Każdy, kto zna realia publicznej służby zdrowia w Polsce, podchodzi do powyższych danych ze zrozumieniem: leczenie w ramach NFZ kojarzy nam się przede wszystkim z długimi kolejkami do lekarzy specjalistów i z czasem oczekiwania na zabiegi, sięgającym nawet kilkunastu lat – według Ogólnopolskiego Informatora o Czasie Oczekiwania na Świadczenia Medyczne, pierwsze wolne terminy na zabieg endoprotezoplastyki stawu biodrowego w niektórych placówkach województwa małopolskiego pojawiają się dopiero w 2024, a nawet w 2030 roku! Dla pacjenta z poważnym zwyrodnieniem biodra kilkuletnie oczekiwanie na zabieg protezoplastyki stawu to abstrakcja.
Nie lepiej sprawy mają się w innych dziedzinach medycyny: w województwie wielkopolskim pierwszy wolny termin na zabieg leczący zaćmę przypada na sierpień 2017 roku, a a wielu placówkach na zabieg można się umówić dopiero na lata 2019-2020. W opolskim na termin przed rokiem 2019 nie ma co liczyć, w świętokrzyskim pierwsze wolne terminy są na luty 2018 roku, choć w warmińsko-mazurskim jest szansa na grudzień roku 2017. Zabiegi zabiegami, ale nie inaczej sprawa ma się ze specjalistycznymi konsultacjami, na które również trzeba czekać nierzadko po kilka miesięcy – przykładowo, do poradni chirurgii naczyniowej w lubuskim można się umówić na grudzień tego roku.
Szybciej, nowocześniej, bardziej kompetentnie
Nie dziwi więc, że coraz więcej Polaków woli z domowego budżetu wyasygnować dodatkowe środki na opłacenie diagnostyki i leczenia w ramach prywatnej służby zdrowia - temu trendowi sprzyja spadające bezrobocie i wzrost PKB oraz wzrost konsumpcji prywatnej. O ile bowiem leczenie „na NFZ” kojarzy nam się z kolejkami (według badań CBOS z marca 2016 roku NFZ jest źle oceniana przez 70% badanych), brakiem zaangażowania, a nierzadko i kompetencji lekarzy oraz niską dostępnością badań diagnostycznych i zabiegów, tak prywatnej służbie zdrowia przypisujemy na ogół cechy przeciwstawne: prywatne placówki medyczne kojarzą nam się z miłą atmosferą, krótszym czasem oczekiwania na wizyty i badania, a także nowocześniejszym sprzętem diagnostycznym.
Nie dziwi więc, że ilość osób, decydujących się na wykupienie dodatkowego, dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego w prywatnej firmie wciąż rośnie: jak wskazuje raport CBOS, już w 2012 roku 13% ankietowanych deklarowało samodzielne opłacanie dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego, a z pozostałej grupy 35% wyrażało zainteresowanie taką opcją.
Abonamenty zdrowotne w cenie
Jak wynika z analiz trendów, panujących na rynku prywatnej opieki zdrowotnej nie tylko w Polsce, ale i na świecie, wyraźnie widoczny jest wzrost zainteresowania pacjentów abonamentami ubezpieczenia zdrowotnego, i ten trend ma utrzymywać się w kolejnych latach. Wychodzimy z założenia, że nigdy nie wiemy, kiedy zachorujemy – zamiast płacić za każde badanie czy wizytę kontrolną, lepiej zainwestować w pakiet medyczny, który zapewni nad darmowy lub częściowo płatny dostęp do podstawowych usług opieki zdrowotnej. Według danych Polskiej Izby Ubezpieczeń, dodatkowo wybierane abonamenty obejmują najczęściej te usługi, które w państwowej służbie zdrowia wiążą się z najdłuższym oczekiwaniem.
W 2015 roku na prywatne ubezpieczenia medyczne wydaliśmy już ponad 483 mln zł – o 21% więcej niż w roku 2014. Zwiększa się także liczba osób, które decydują się na takie rozwiązanie: w 2014 roku było ich 1,2 mln, w 2015 – 1,43 mln. Zdecydowaną większość, bo około 80% wszystkich pakietów dodatkowego ubezpieczenia medycznego, wykupili pracodawcy dla swoich pracowników, jednak to właśnie w sektorze indywidualnych ubezpieczeń zdrowotnych notowany jest największy wzrost – w roku 2015 takie abonamenty wykupiło już ponad 270 tys. osób, co stanowi istotną różnicę w porównaniu do 173 tys., które posiadały indywidualne pakiety ubezpieczenia zdrowotnego w roku 2014.
Z faktami trudno dyskutować: coraz więcej osób zainteresowanych jest prywatną opieką zdrowotną, a wartość tego rynku notuje od wielu lat stały, systematyczny wzrost. Według ostatniego raportu firmy PwC, sektor prywatny w świadczeniu usług medycznych zdobywa kolejne pola i dominuje już w zakresie świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej, rehabilitacji, ambulatoryjnej opieki specjalistycznej czy opieki długoterminowej, ustępując świadczeniodawcom publicznym jedynie w zakresie leczenia szpitalnego. Można uznać to za odpowiedź na pytanie, czy warto zainteresować się ofertą prywatnych placówek medycznych.
Wszystko super, ale stwierdzenie abonamenty ubezpieczenia zdrowotnego??? Albo ubezpieczenie zdrowotne, albo abonament, jest tu jednak pewna różnica, a tu jakaś hybryda wyszła autorowi.