Szybcy i połamani
“Kolejny wypadek na hulajnodze elektrycznej”, “Śmiertelna ofiara hulajnogi elektrycznej”, “Szpitalne Oddziały Ratunkowe pękają w szwach” - takie nagłówki nie pozostawiają żadnych złudzeń. Odkąd w polskich miastach pojawiły się hulajnogi elektryczne, wzrosła liczba wypadków drogowych. I choć mogłoby się wydawać, że ich skutki nie są zbyt groźne, w rzeczywistości przejażdżka modnym, nowoczesnym środkiem transportu może nieść za sobą poważne konsekwencje, takie jak złamanie kości twarzoczaszki czy urazy ortopedyczne. Jeszcze gorzej kończą się przejażdżki pod wpływem alkoholu, a tak się składa, że hulajnoga elektryczna jest chętnie wybieraną opcją transportu po zakrapianej imprezie. Zdecydowanie lepiej więc korzystać z niej nie po drinkach, a po bezlaktozowym latte.
Nas Ne Dogonyat
Co jeszcze zwiększa częstotliwość wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych? Niesprzyjające warunki atmosferyczne! Jesień i zbliżająca się zima mogą zatem zebrać wyjątkowo krwawe żniwo. Nie każdy wie, że hulajnogi elektryczne z łatwością rozpędzają się do 25, a nawet 30km/h. To prędkość, która jest naturalna dla zaprawionego w bojach rowerzysty, jednak pasjonaci kolarstwa wsiadając na rower zawsze zakładają kask. Osoby, które pod wpływem chwili i bez uprzedniego planowania sięgają po hulajnogę elektryczną, nie mają takiej możliwości. Przy sporej prędkości, bez żadnego zabezpieczenia, wystarczy przewrócić się na chodnik (np. przez nagłą utratę równowagi lub nierówność na drodze), by zrobić sobie krzywdę. Złamana szczęka, pęknięta kość skroniowa, skręcony nadgarstek, krwiak mózgu - brzmi jak obrażenia po bójce lub wypadku samochodowym? Ależ skąd! To opis urazów, jakie powstały po “niewinnej” przejażdżce hulajnogą elektryczną.
Piraci chodnikowi
W 2018 r. we Francji odnotowano aż 5 wypadków z hulajnogami elektrycznymi, które zakończyły się śmiercią. Zagrożenie dotyczy jednak nie tylko osób, które hulajnogami się poruszają, lecz także pieszych. Wprowadzone w tym roku przepisy każą traktować hulajnogę jako rower, jeśli jednak na naszej trasie ścieżki rowerowej nie będzie, a limit prędkości na jezdni obok przekroczy 30km/h, hulajnogą będzie można poruszać się chodnikiem. Tu jednak pojawia się kolejny problem, ponieważ musi być on szeroki na co najmniej 2 metry. W innym wypadku z hulajnogi trzeba zejść. Przepisy przepisami, ale niektórzy twierdzą, że istnieją one po to, aby je łamać. Jeśli więc jako piesi zetkniemy się z taką jednostką, zakończenie tego spotkania może być dalekie od happy endu. Niestety, zderzenia na chodnikach wciąż są na porządku dziennym. - Rekonwalescencja po takim wypadku może trwać do 2 tygodni w przypadku stłuczeń czy łagodnych skręceń. W przypadku złamań kończących się leczeniem operacyjnym – nawet kilka miesięcy - ostrzega lek. Grzegorz Jarosławski z krakowskiej Kliniki Nowa Ortopedia. - Niezbędna jest także rehabilitacja związana z urazem. Im większy uraz, tym jest ona dłuższa - dodaje.
Kosztowne przejażdżki
- Liczba poszkodowanych w wypadkach z udziałem hulajnóg elektrycznych rośnie z miesiąca na miesiąc - podkreśla Jarosławski i dodaje: - Bywają dni, że poszkodowani w wyniku użytkowania hulajnogi (zarówno kierujący, jak i potrąceni) stanowią 20-30 procent wszystkich zaopatrywanych urazów w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Jaki z tego wniosek? Wsiadając na hulajnogę elektryczną trzeba uważać i… przejrzeć oferty miejscowych klinik oferujących zabiegi takie jak przeszczep ścięgna i rekonstrukcja naczyń w obrębie ręki, plastyka blizny czy totalna korekcja nosa. Chcąc poznać zawczasu ceny takich procedur, warto zajrzeć na Kliniki.pl. Choć osoby poważnie ranne w wypadkach trafiają do państwowych placówek (np. na Szpitalne Oddziały Ratunkowe), trzeba pamiętać, że nie wszystkie zabiegi są refundowane przez NFZ. Dotyczy to m.in. operacji z zakresu chirurgii plastycznej. Powrót do wyglądu sprzed feralnego dnia może wiele kosztować… Całe szczęście, że wcześniej można dowiedzieć się, ile!
Kalkulacja wydatków
Jeśli przydarzy Ci się nieszczęśliwy wypadek, bardzo prawdopodobne, że będziesz musiał(a) dostać się na Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej. Czas oczekiwania w Warszawie wynosi przynajmniej miesiąc, a w najbardziej renomowanych placówkach nawet rok czy półtora! Chcąc dostać się do dobrego specjalisty, warto zatem skorzystać z prywatnej opieki medycznej. Konsultacja w zakresie chirurgii ręki w stolicy to koszt rzędu 200-300 zł. Zabieg taki jak leczenie artroskopowe nadgarstka będzie kosztować minimum 3500 zł. Załóżmy, że w trakcie wypadku dodatkowo doszło do złamania nosa. Jego pourazowa rekonstrukcja wraz z wizytą kwalifikującą do zabiegu to już wydatek 8620 zł. Do tego doliczmy usunięcie małej blizny wraz z wizytą u chirurga plastyka. Cena? 850 zł. Łączny koszt wszelkich niezbędnych procedur to zatem minimum 13 170 zł. Biorąc pod uwagę nadchodzącą zimę, a co za tym idzie - trudne warunki na drogach - nim wsiądziesz na hulajnogę elektryczną, zastanów się, czy Cię na to stać.