Stomatologia w Polsce utrzymana jest na bardzo wysokim poziomie. Pacjenci z całej Europy (i nie tylko) przyjeżdżają do naszego kraju, aby leczyć zęby nad Wisłą. Dysponujemy nowoczesnymi technologiami, zaawansowanym sprzętem medycznym oraz wykwalifikowanym personelem.
Niestety, obowiązujące przepisy utrudniają Polakom dostęp do refundowanego leczenia stomatologicznego. Gwarantowane przez NFZ świadczenia na ogół nie wystarczają, aby zadbać o stan zębów.
Jakie zabiegi stomatologiczne refunduje NFZ?
Aby udać się do stomatologa, nie potrzebujemy skierowania. Nie obowiązuje też rejonizacja, więc możemy wybrać dowolny gabinet stomatologiczny, posiadający kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Co ważne, jeśli zgłaszamy się z bólem, musimy zostać przyjęci jeszcze tego samego dnia. W innym wypadku na wizytę u stomatologa w ramach NFZ trzeba poczekać, standardowo od 2 tygodni do miesiąca, jednak w niektórych miastach przyjdzie nam czekać nawet 2 czy 3 miesiące.
Każdemu z nas w ramach świadczeń gwarantowanych przysługuje badanie lekarskie stomatologiczne z instruktażem higieny jamy ustnej, które możemy wykonać raz w roku. Ponadto trzy razy w danym roku kalendarzowym mamy możliwość skorzystania z kontrolnego badania lekarskiego. Przysługuje nam również rentgenodiagnostyka, czyli zdjęcie zębowe wewnątrzustne, jednak i tutaj obowiązują limity – w ciągu 12 miesięcy nie możemy skorzystać z tej usługi więcej niż dwa razy. Każdorazowo podczas zabiegu mamy prawo domagać się znieczulenia, które NFZ refunduje w połączeniu ze świadczeniami stomatologicznymi, finansowanymi ze środków publicznych.
Mamy również prawo do bezpłatnego leczenia próchnicy, jednak nie bez ograniczeń. Białe, chemoutwardzalne plomby zakładane są tylko na przednie zęby, od jedynki do trójki, pozostałe zęby wypełnia się plombami amalgamatowymi. „Taka plomba stopniowo rozsadza ząb od środka. Pod wpływem ciepła metal zwiększa objętość, a z czasem się rozszczelnia” – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” stomatolog z Wrocławia, dr Dominik Trojanowski. Część pacjentów chętnie dopłaciłoby za „lepszą” plombę, jest to jednak niemożliwe, gdyż przepisy tego zabraniają. Jeśli chcemy mieć założoną plombę chemoutwardzalną, musimy zapłacić za całe leczenie.
Leczenie endodentyczne jest refundowane w ograniczonym zakresie. Okazuje się, że pacjenci dorośli mogą liczyć na refundację leczenia kanałowego tylko w przypadku przednich zębów. Za leczenie pozostałych zębów trzeba zapłacić lub… wyrwać je (zabieg usunięcia zęba jest refundowany przez NFZ bez ograniczeń). Takie realia panują w gabinetach stomatologicznych, posiadających podpisany kontrakt z NFZ. Leczenie kanałowe wszystkich zębów jest bezpłatne tylko u dzieci, kobiet w ciąży oraz w okresie połogu (do 42. dnia po porodzie).
NFZ refunduje również zabiegi protetyczne, ale również i w tej kwestii są pewne wytyczne. Okazuje się, że owszem, możemy liczyć na protezę, która przysługuje nam raz na pięć lat, ale! No właśnie. „Protetyk może pomóc jedynie pacjentowi, który nie ma co najmniej pięciu zębów. Jeżeli brakuje mniej, mogę mu zaproponować wyrwanie zdrowych zębów, by się zgadzało, albo odesłać do domu. To wbrew etyce lekarskiej i zdrowemu rozsądkowi” – tłumaczy w „Wyborczej” dr n. med. Bożena Hoffman, stomatolog z wieloletnim doświadczeniem.
NFZ przeznacza nieco więcej środków na leczenie stomatologiczne dzieci. Oprócz wspomnianego już leczenia kanałowego wszystkich zębów, najmłodsi pacjenci gabinetów stomatologicznych mogą liczyć na plombowanie mleczaków, lakierowanie oraz lakowanie, chociaż to ostatnie dotyczy tylko szóstek i tylko do ukończenia siódmego roku życia. Ponadto NFZ refunduje leczenie ortodontyczne u dzieci. Dorośli pacjenci nie mają takiej możliwości.
Zamiast leczyć, dopasować pacjenta do procedury – polskie standardy
„Dziś w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia stomatolog nie skupia się na leczeniu, ale na dopasowaniu pacjenta do procedury, za którą płaci Fundusz” – żali się w „Wyborczej” doktor Hoffman. NFZ każdego roku na leczenie stomatologiczne wydaje około 1,7 miliarda złotych, podczas gdy cały budżet wynosi 67 miliardów. Wielu stomatologów, prowadzących prywatną placówkę stomatologiczną, nie chce podejmować współpracy z NFZ-em, gdyż, jak wyliczyli stomatolodzy z Wielkopolski, Fundusz proponuje im kwotę 42 złotych za roczne leczenie jednego pacjenta.
Coraz więcej Polaków korzysta zatem z oferty prywatnych klinik stomatologicznych, które oferują wysokiej jakości usługi medyczne, bez ograniczeń i zazwyczaj bez konieczności oczekiwania na wizytę. Niektóre zabiegi stomatologiczne są wciąż niedostępne wśród świadczeń refundowanych przez NFZ. O pełnej czy częściowej refundacji świadczeń z zakresu stomatologii estetycznej czy implantologii wciąż możemy w naszym kraju tylko pomarzyć, podczas gdy placówki prywatne dysponują szerokim zakresem systemów implantologicznych oraz pełną paletą zabiegów z zakresu chirurgii okołoimplantacyjnej, dzięki czemu uzupełnienia na implantów możliwe są niemal u wszystkich pacjentów, także u tych z zanikami tkanki kostnej. Dostęp do leczenia stomatologicznego w ramach NFZ jest mocno ograniczony i utrudniony, co skłania coraz większą liczbę pacjentów do poszukiwania pomocy w gabinetach prywatnych.
Tragedia. bzdury jak pałac kultury;po przeczytaniu artykułu na myśl przyszedł mi stary dowcip z PRLu. Dzwoni słuchacz do radia Erewań i pyta;czy to prawda,że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają za darmo nowe samochody ? - Tak, to prawda- pada odpowiedź i dodają, że to nie w Moskwie a w Leningradzie i nie samochody ale rowery i nie rozdają tylko kradną. --- skojarzenie z tymi pacjentami z zachodniej Europy, co to do Polski przyjeżdżają leczyć zęby /za 1/4 albo taniej niż u siebie/ .Polacy też tak robią tylko, że na wschód albo inne egzotyczne rejony Azji. Ew. u nas przez turystycznych medyków z w/w regionów.Gdy poprosiłem panią doktor o usunięcie kamienia z kilku zębów, to zagaiła rozmowę na inny temat i udała,że nie było tematu i kilka zębów już się chwieje.Może napisze kto,ile NFZ płaci za takie czynności jak za borowanie i leczenie górnej 6, kanałowe leczenie 7 czy 4,czy usunięcie kamienia z dolnej szczęki, bo odnoszę wrażenie,że leczenie na NFZ to jak skorzystanie w sądzie z obrońcy ,,z urzędu''