Bez wątpienia obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego (w skrócie MR, MRI, NRM, RM) należy do jednego z najdokładniejszych sposobów wykrywania zmian chorobowych w ciele pacjenta. Za jego pomocą można diagnozować różne schorzenia, także wady wrodzone. Kariera rezonansu magnetycznego rozpoczęła się w USA w 1971 roku za sprawą chemika Paula Christiana Lauterbur, za co otrzymał w 2003 roku Nagrodę Nobla wraz z fizykiem Peterem Mansfieldem.
Koszt zorganizowania pracowni rezonansu magnetycznego to około 5 mln zł, co oznacza, że jest to bardzo drogie przedsięwzięcie. Nic dziwnego, że nadal dostępność tego rodzaju badań nie jest na zadowalającym poziomie w naszym kraju. Według danych, The European Coordination Committee of the Radiological, Electromedical and Healthcare IT Industry (COCIR), na 1 mln Polaków przypada 4,5 urządzenia, gdy w Europie Zachodniej jest to średnio 15 urządzeń, a we Francji nawet 53 urządzenia.
Rezonans magnetyczny – czy badanie refunduje NFZ?
Badanie za pomocą rezonansu magnetycznego można wykonywać zarówno w ramach prywatnych świadczeń medycznych, za które pacjent musi zapłacić z własnej kieszeni, jak i w ramach świadczeń refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W tym ostatnim przypadku pacjent nie poniesie kosztów rezonansu magnetycznego głowy, przysadki mózgowej, jamy brzusznej i miednicy mniejszej, rezonansu klatki piersiowej, odcinka lędźwiowego, piersiowego i szyjnego kręgosłupa, a także rezonansu magnetycznego stawu kolanowego, barkowego, biodrowego, skokowego i łokciowego. NFZ refunduje także badania MR nadgarstka, szyi, stopy i zatok, refundowane jest także badanie ręki, przedramienia, ramienia, stawów krzyżowo-biodrowych i oczodołów, a także splotu barkowego, podudzia, uda oraz twarzoczaszki. Na liście refundowanych badań metodą rezonansu magnetycznego znajduje się także rezonans stawów skroniowo-żuchwowych, łopatki i stawów mostkowo-obojczykowych, jak również badanie MR płodu.
Tego rodzaju badania są dość kosztowne, dlatego dostęp do nich jest mocno ograniczony, chociażby koniecznością posiadania odpowiedniego skierowania. Jeszcze kilka lat temu takie skierowanie mógł wystawić każdy lekarz rodzinny. Zmieniło się to w roku 2010 i od tego czasu na rezonans magnetyczny może skierować tylko lekarz specjalista, na przykład neurolog, neurochirurg, ortopeda itd.
Należy jednak podkreślić, że badanie rezonansem magnetycznym, refundowane przez NFZ, wiąże się z koniecznością czasami, niestety, długiego oczekiwania. W skali całego kraju kolejka taka wynosi średnio 135 dni. Gorzej to wygląda, gdy rozbijemy czas oczekiwania na różne rodzaje rezonansu, na przykład głowy – średnio 234 dni, jamy brzusznej – 224 dni, klatki piersiowej – 225 dni, odcinka piersiowego kręgosłupa – 226 dni.
Czas oczekiwania na rezonans magnetyczny w poszczególnych województwach:
- mazowieckie – od 85 dni do powyżej roku;
- dolnośląskie – od 23 do 322 dni;
- kujawsko-pomorskie – od 15 do powyżej roku;
- lubelskie – od 19 do powyżej roku;
- łódzkie – od 31 do 217 dni;
- małopolskie – od 74 do 278 dni;
- opolskie – od 73 do 178 dni;
- podkarpackie – od 36 do 172 dni;
- podlaskie – od 130 do powyżej roku;
- pomorskie – od 88 do 303 dni;
- śląskie – od 154 do 320 dni;
- świętokrzyskie – od 65 do 215 dni;
- warmińsko-mazurskie – od 30 do 197 dni;
- wielkopolskie – od 14 do 294 dni;
- zachodniopomorskie – od 55 do 205.
Źródła: nfz.gov.pl; kolejkoskop.pl; cocir.org
Mnie lekarka odmówiła skierowania. Uznała, że jej neurologiczny młoteczek, którym trochę postukała, trochę pomiziała, to najlepsze narzędzie diagnostyczne. Wywiad ze mną potraktowała zapewne jako próbę wyłudzenia skierowania, bo przecież nie mam nic innego do roboty, jak włączać się w tryby tej niedziałającej machiny jaką jest polska służba zdrowia. Skierowania są po prostu dla znajomych i krewnych królika. Znasz, to cię wyśle i na rezonans, i na tomografię, i do szpitala położy na obserwację. Nie znasz, to paszła won.
Tylko pieniądz się liczy, a ponoć zdrowia się nie kupi ???? Irytuje mnie tylko, że człowiek płaci przymusowo na ten NFZ po0dwójnie z dwóch etatów, ale żeby skorzystać z czegokolwiek w ramach tych opłat to trzeba wcześniej wiedzieć, że się zachoruje najlepiej dwa lata wcześniej, a może ten zbędny substytut NFZ zatrudni też wróżki ???? I nie rozumiem skąd tyle firm prywatnych w publicznych instytucjach. W tej Polsce eutanazja jest ponoć przestępstwem, ale nie masz pieniędzy to i tak umrzesz nim wyleczysz się w ramach takiego systemu.