25 października 2013 roku zacznie obowiązywać unijna dyrektywa w sprawie transgranicznej opieki zdrowotnej. Już teraz budzi wiele emocji, zwłaszcza w powiązaniu z dążeniami resortu zdrowia do licznych ograniczeń. Pacjent chcący leczyć się w zagranicznej placówce musi posiadać skierowanie na leczenie, a także uzyskać zgodę NFZ. Prócz tego musi także posiadać własne środki finansowe, bowiem o refundację kosztów zabiegów może się starać dopiero po powrocie do kraju i przedstawieniu swojemu płatnikowi wszystkich rachunków. Zdaniem Adama Kozierkiewicza, eksperta rynku medycznego, koszty zagranicznego leczenia Polaków powinny się zamknąć na poziomie kilkuset milionów złotych rocznie, co nie stanowi wielkiej kwoty przy budżecie NFZ w wysokości 65 mld.
Póki co, szpitale powstrzymują się od jednoznacznej oceny szans na zwiększenie się liczby zagranicznych pacjentów. Jak wypowiada się na łamach serwisu Rynek Zdrowia dr Joanna Woźnicka, rzecznik SPSK nr 1 im. prof. T. Sokołowskiego w Szczecinie, obecnie liczba turystów medycznych leczących się w ich placówce nie jest duża – w ciągu ostatniego roku w ramach EKUZ (Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego) przyjęto ok. 100 cudzoziemców, zaś wszystkich leczonych było prawie 46 tys. Podobnie jest w NZOZ Szpitalu Powiatowym w Słubicach Sp. z o.o. W wypowiedzi dla wspomnianego portalu Zygmunt Baś, prezes zarządu ośrodka, przyznaje, że mimo, iż szpital oferuje ceny niższe o ok. 30% niż w Niemczech, obcokrajowcy zza Odry stanowią niewielki odsetek wszystkich leczonych pacjentów.
Co się zmieni po wejściu w życie dyrektywy?
Być może sytuacja ulegnie zmianie po wdrożeniu dyrektywy transgranicznej, jednak obecnie nie można tego przewidzieć. Jak twierdzi dr Romuald Cichoń, dyrektor naczelny Dolnośląskiego Centrum Chorób Serca Medinet, aktualnie większość pacjentów placówki stanowią seniorzy, którzy chcą przejść operację w otoczeniu bliskich, w miejscu, gdzie bez trudu będą mogli porozumieć się w ojczystym języku. Kadra medyczna Centrum liczy na zwiększenie liczby zagranicznych turystów, jednak przewiduje, że będą to głównie Polacy żyjący na stałe w Niemczech lub w Wielkiej Brytanii.
Dyrektywa wyklucza rozliczanie się pomiędzy narodowymi płatnikami. Z tego powodu zarówno pacjenci z Polski leczący się za granicą, jak i cudzoziemcy w naszym kraju najpierw będą musieli wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni, a dopiero po powrocie do ojczyzny będą mogli starać się o ich zwrot. Jak wyjaśniała w czasie dyskusji na temat dyrektywy w Radiu TOK FM prezes NFZ Agnieszka Pachciarz, dla wszystkich pacjentów cennik zabiegów musi być taki sam.
Źródło: Rynek Zdrowia