W krótkim czasie Polska stała się ważnym ośrodkiem dla światowej turystyki medycznej. Można zaryzykować stwierdzenie, że niedługo będzie liderem w Europie Środkowej – już teraz plasuje się w czołówce, tuż za Węgrami i Czechami. Na korzyść Polski przemawia fakt, że jest większym i bardziej niż konkurenci zróżnicowanym krajem, mającym dużo lepsze perspektywy rozwoju. Za przykład może posłużyć zainteresowanie Amerykanów polskimi implantologami. Widząc w nich spory potencjał, od 2009 roku umożliwiają polskim dentystom szkolenia z zakresu leczenia implantologicznego na New York University.
Cudzoziemcy przyjeżdżają do nas na zabiegi stomatologiczne, chirurgii plastycznej, popularne dziedziny to także: ortopedia, chirurgia oka, kardiochirurgia, medycyna estetyczna i rehabilitacja.
Głównym celem turystów medycznych są atrakcyjne miasta z lotniskami mającymi szerokie linie połączeń, stąd popularność Krakowa, Warszawy, Wrocławia i Szczecina. Zagranicznych pacjentów przyciąga jakość obsługi w nowoczesnych klinikach, doskonale wykształcony personel, władający językami obcymi, a także (a może przede wszystkim) niskie koszty zabiegów. Na stronie medicaltourism.pl Polska jest nazywana „rajem niskich cen".
To prawda, różnica cenowa bardzo rzuca się w oczy. Średnia cena wszczepienia implantu (wraz z koroną i łącznikiem) w UE wynosi ok. 1600-2400 euro, natomiast w Polsce – 1200 euro. Według portalu Dental Tourism Guide średni koszt badania (wliczając rentgen, czyszczenie i polerowanie zębów, dwa wypełnienia i pięć koron) wynosi 2799 funtów w Wielkiej Brytanii i 1150 funtów w Polsce. Jeżeli chodzi o operacje plastyczne, przykładowo, liposukcja w Niemczech kosztuje średnio 3000 euro, w Wielkiej Brytanii 4850 euro, podczas gdy w Polsce 1000 euro. Podobnie korekcja nosa – w Niemczech średnio 3500 euro, w Wielkiej Brytanii 5000 euro, a w Polsce 1300 euro (dane z IQ Medica). Zatem nic dziwnego, że w polskich klinikach pojawia się coraz więcej klientów z Wielkiej Brytanii, Irlandii, a także z krajów skandynawskich i Kanady. Niewiele mniejszy odsetek pacjentów to Niemcy, Szwedzi i Włosi.
Polscy lekarze w światowej czołówce
Przodujemy przede wszystkim w stomatologii. Polskie kliniki są tak sławne, że powstały już terminy: „dental holidays" i „denturyzm", określające stomatologiczną turystykę medyczną, czyli wycieczki w celu leczenia zębów i jednocześnie zwiedzania. Według londyńskiego Cosmetic Dentistry Guide, około 100 tys Brytyjczyków rokrocznie decyduje się na leczenie zębów za granicą, to że trend jest znaczący i wciąż rośnie, potwierdza nawet British Dental Association. Wielu z tych pacjentów trafia do Polski. O tym jakim dysponujemy potencjałem świadczy to iż w tej chwili jesteśmy drugim najchętniej (po Węgrach) odwiedzanym Państwem w ramach turystyki dentystycznej. Nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie fakt że nasze usługi zaczęliśmy promować 15 lat później. Najlepszym dowodem jest satysfakcja klientów, gdzie 90% z nich potwierdza, że ponownie skorzysta z usług dentysty za granicą, a 84% wybierze tego samego lekarza.
Mieszkańcy Wysp wybierają zabiegi, które w ich kraju są bardzo drogie, czyli nakładanie licówek i leczenie protetyczne, podczas gdy, przykładowo, Niemcy przyjeżdżają do Polski na leczenie implantologiczne. Według lek. stom. Dariusza Wilisowskiego (Luxdentica, Kraków) jednorazowo mogą zapłacić nawet 10-15 tys. złotych, a to i tak połowa tego, co zapłaciliby u siebie.
Pacjentami naszych placówek coraz częściej są także Belgowie, mimo że w Belgii nie ma biur podróży z ofertami turystyki medycznej, jakie funkcjonują np. w Wielkiej Brytanii. Istotnym faktem jest to, że średni koszt leczenia w belgijskiej klinice jest o 30-40% wyższy niż w Polsce i to nie tylko w przypadku stomatologii: ceny powiększenia piersi w Polsce rozpoczynają się od ok. 8 tys. zł, podczas gdy w Belgii od 13 tys. zł. Podobnie np. korekcja nosa – w Polsce od 3 tys. zł, a w Belgii od 7,2 tys. zł.
Popularność rodzimych dentystów widać nie tylko, patrząc na statystyki, ale również na same kliniki – personel wciąż intensywnie się kształci, poznając kolejne języki, aby cudzoziemcy mogli czuć się swobodnie podczas konsultacji z lekarzem. Przykłady można mnożyć: krakowska Indexmedica jest kliniką stomatologiczną, w której na zabiegi zapisują się Norwedzy, Rosjanie i Islandczycy. Kor-Dent ze Szczecina często obsługuje Duńczyków. Nie można też pominąć warszawskiego gabinetu stomatologiczno-implantologicznego Blue-Dental, gdzie na wszczepianie implantów (za ok. 2800 złotych) przyjeżdżają pacjenci z krajów tak egzotycznych jak Serbia, Japonia, Chiny i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Naszą stomatologię chwalą nie tylko Europejczycy – bardzo pochlebnie piszą o niej również rosyjskojęzyczne portale. Według almapharm.ru do Polski na zabiegi przyjeżdżają turyści ze Szwajcarii, Francji, USA, Kanady, a nawet z Australii, ponieważ zachęca ich cena i znakomita jakość naszych usług. Także magazyn „Stomatologicieskoje zdorovje" pisze, że najlepszym krajem na leczenie zębów jest właśnie Polska. To tłumaczy zwiększającą się corocznie liczbę pacjentów z Rosji. Podobnie jest z mieszkańcami Ukrainy, coraz chętniej przyjeżdżającymi do Polski na zabiegi, przede wszystkim implantologiczne. Przykładowo, w toruńskiej klinice KSE Karina i Maciej Drosd, za wszczepienie implantów zapłacą ok. 3700 złotych.
Unikalne polskie uzdrowiska i kliniki chirurgii plastycznej
Ale nie tylko usługi stomatologiczne przyciągają cudzoziemców. Polska zajmuje siódme miejsce w Europie, jeśli chodzi o liczbę uzdrowisk. Wspomniani Rosjanie chętnie przyjeżdżają do nas, aby się zrelaksować – czekają na nich liczne kurorty oraz kliniki chirurgii plastycznej. Jedną z takich placówek jest Aquarius Beaty Center w Kołobrzegu, gdzie personel biegle włada językiem rosyjskim z powodu częstych odwiedzin klientów z byłego imperium carów. Specjaliści kliniki znają również język arabski, ponieważ przyjeżdżają tu turyści z Bliskiego Wschodu. Za facelifting zapłacą 12 tys. złotych, abdominoplastykę 11,5 tys. złotych, a za laserowe leczenie żylaków kończyn dolnych od 1,5 tys. do 4 tys. złotych. Wybierają Polskę, ponieważ odpowiada im poziom usług, a także nasz klimat i świetnie wyposażone kurorty.
Według Kamili Kasprzak z Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich polskie ośrodki sanatoryjne zaczęły cieszyć się powodzeniem mieszkańców Izraela. W 2011 roku przyjechało ich tu 117, o 100 proc. więcej niż rok wcześniej. Przyciąga ich jakość tutejszych placówek – ZUK jest w czołówce usługodawców w Polsce i Europie w zakresie turystyki zdrowotnej, wellness i SPA, medycyny uzdrowiskowej oraz produkcji naturalnych wód mineralnych (m.in. Staropolanki). Krzysztof Łopaciński, wiceprezes Instytutu Turystyki, potwierdza, że rośnie zainteresowanie wypoczynkiem w polskich kurortach i uzdrowiskach wśród Rosjan, ale tyczy się to także Słowaków, Białorusinów i Ukraińców.
Operacje plastyczne w Polsce
Polskie kliniki chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej cieszą się powodzeniem także wśród Szwedów, a konkretnie Szwedek. Według Karoliny Stockhaus, pracownicy JB Kompetens AB, Szwedzi są najbardziej mobilnym narodem Europy, co tłumaczy fakt, że z roku na rok zwiększa się ilość zagranicznych wyjazdów na zabiegi. W swoim artykule na portalu medical-tourism-poland.com pisze, że Polska jest popularna wśród szwedzkich turystów z powodu jakości usług, stosunkowo bliskiej odległości między krajami oraz niskich cen linii lotniczych. Szwedki przyjeżdżają tu na operacje powiększania biustu (ok. 8400 euro w Szwecji, 2800 euro w Polsce – dane Akademikliniken and Estheticon), liposukcję (ok. 2900 euro w Szwecji, 1100 euro w Polsce) i korekcję nosa (ok. 4900 euro w Szwecji, 1800 euro w Polsce).
Według danych portalu nazdrowie.pl koszt operacji plastycznej w Polsce to średnio 10 tys. zł, co stanowi ok. 35-50% ceny zabiegu w Wielkiej Brytanii. Ale nie tylko Brytyjczycy, także Amerykanie wolą poddawać się zabiegom chirurgii plastycznej w Polsce, a nie u siebie. Ubezpieczenie zdrowotne w Stanach jest bardzo drogie, a na operacje nierzadko trzeba długo czekać. A i same zabiegi są dużo droższe – powiększenie piersi silikonowymi implantami w USA to kwestia 6-8 tys. dolarów, podczas gdy w Polsce tylko 2,5 tys. dolarów (według rosyjskiego portalu treatment-abroad.ru). Dlatego wielu Amerykanów woli przelecieć przez ocean i w polskiej klinice poddać się profesjonalnie przeprowadzonemu zabiegowi po dużo niższej cenie.
W roku 2012 liczba osób leczących się poza granicami swojego kraju może przekroczyć 780 mln (według Medicalnet.pl). Z danych ministerstwa gospodarki wynika, że tylko w Polsce w 2011 roku zagraniczni turyści wydali na leczenie 800 mln złotych. Nie dziwi więc, że ministerstwo zaangażowało się w promocję polskiej gospodarki na rynkach międzynarodowych – w tym w udział w moskiewskich targach turystyki medycznej. Już od 2008 roku nasz kraj jest aktywnie promowany przez Polskie Stowarzyszenie Turystyki Medycznej, którego członkiem od samego początku jest wspomniana już klinika Indexmedica. W Polsce nie brakuje rejonów, w których cudzoziemcy mają nieograniczone możliwości łączenia standardowej turystyki i leczenia. Zatem możemy się spodziewać, że będą coraz liczniejszą klientelą polskich placówek.
Rynek turystyki medycznej w Polsce
Obecny kryzys na rynku globalnym sprzyja rozwojowi turystyki medycznej w Polsce. Pacjenci z zagranicy szukają tańszych alternatyw leczenia, natomiast prywatna służba zdrowia w Polsce, której kryzys gospodarczy również nie oszczędził, stara się mocno dywersyfikować swoje kanały sprzedażowe, w tym również poza granicami Polski. To obcokrajowcy w czasach kryzysu są głównym kołem zamachowym inwestycji w prywatne usługi zdrowotne, kiedy spada zainteresowanie świadczeniami płatnymi wśród Polaków. Kliniki.pl jest jedynym, wyspecjalizowanym serwisem w 6 językach, służącym do pozyskiwania nowych pacjentów z kraju i zagranicy. W ostatnim czasie do Kliniki.pl zgłosiło się wiele klinik i gabinetów zainteresowanych stałą współpracą w tym zakresie.